Gotowi Na Wszystko. Eksterminator

Raz na jakiś czas pojawia się coś, co kompletnie burzy mój światopogląd dotyczący polskiej kinematografii. I tak za namową kolegi obejrzałem polską komedię pt. Gotowi na wszystko. Eksterminator z 2017 roku. Powiedział mi tylko, że to jakby taki film trochę o nim. Trochę o nas. Cytując klasyka — Mówił, mówił i namówił.

Jest coś takiego w dobrych polskich komediach, że pod tym śmiechem jest nutka solidnej refleksji. Film opowiada historię czterech byłych członków tytułowego zespołu muzycznego, a historia właściwa, tuż po krótkim przedstawieniu głównego bohatera, Marcina „Marcysia” Gałeckiego, zaczyna… pogrzebem piątego.

Gotowi Na Wszystko. Eksterminator w serwisie filmweb.pl

Od ostatniego, opłakanego w skutkach koncertu minęło prawie dziesięć lat, a życie chłopaków potoczyło się w dość szare, zwykłe, smutne, codzienne rejony — dom, dzieci, niewdzięczna praca, czy nawet szpital psychiatryczny, a wszystko w małej, zaściankowej mieścinie, bez perspektyw. Słowem — tam, gdzie marzenia idą gnić.

Stypa staje się jednak katalizatorem wydarzeń, które sprawią, że Eksterminator może zagrać znów, tyle że na… Festiwalu Ziemniaka. W międzyczasie wychodzą na światło dzienne powody koncertowej katastrofy, dlaczego chłopaki ze sobą nie rozmawiają, a także przyczynki kolejnych problemów.

Eksterminator nie jest superprodukcją przepełnioną plejadą gwiazd — w rolach głównych Piotr Domagała, Krzysztof Czeczot czy Piotr Rogucki (tak, ten!). Epizodyczne role Piotra Cyrwusa, Krzysztofa Kiersznowskiego i Włodzimierza Matyszaka. Ale nie przeszkadza to im być przekonującymi, przejmującymi postaciami, z którymi część widowni (w tym ja) może się bez przeszkód utożsamić. Postacie drugoplanowe również nie dają łatwo o sobie zapomnieć — Agnieszka Więdłocha w roli Magdy, narzeczonej Marcina czy Aleksandra Hamkało w roli Julci to role kobiece pełne wyrazu i charakteru, nie tylko tło dla raczej męskiej historii.

Widowisko upstrzone jest metalowymi i nie tylko (!!!) kawałkami muzycznymi nadającymi mu trochę nostalgiczną aurę przełomu tysiącleci, a sam dobór utworów, które widz może znać z radia czy telewizji — i je lubić, nienawidzić, lub pozostawać wobec nich zgoła obojętnym — doskonale uzupełniają fabułę.

Film jest przepięknie wzruszający, pomimo wielu okazji do szczerego śmiechu. To nie jest lekka głupawa komedyjka do popcornu. Eksterminator jest słodko-gorzki. Jest tu trochę refleksji, trochę smutku, trochę żalu.

Serdecznie polecam.

Eksterminator jest dostępny na platformach streamingowych Netflix, player.pl oraz vod.tvp.pl.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *